Pizza domowa najlepsza
Pizza domowa najlepsza
Nie ma dobrej pizzy bez dobrego ciasta. W tym wpisie mniej o pomysłach na dodatki, a bardziej o tym jak perfekcyjnie przygotować ciasto i upiec najlepszą domową pizzę.
Sekret udanego ciasta na pizzę to dwuetapowe wyrastanie. Pierwszy etap (podobnie jak przy brioszce) odbywa się w niskiej temperaturze, w lodówce. Ciasto po wyrobieniu należy zatem najpierw schować do lodówki (może tam leżeć i czekać na upieczenie do 4 dni). Etap ten zapewnia odpowiednie napowietrzenie ciasta. Jeśli ciasto włożycie do przezroczystego pojemnika, już na następny dzień będziecie mogli zaobserwować jak tworzą się nim bąbelki powietrza. Dzięki nim ciasto będzie lekkie, a wypieczona pizza pięknie wyrośnięta na brzegach, miękka i jednocześnie chrupiąca z zewnątrz.
Od pewnego czasu eksperymentuję z wyrastaniem ciasta w lodówce, zostawiam je tam na dłużej lub krócej i obserwuję efekty. Na stronie z przepisem możecie zobaczyć różnicę jak wygląda pizza z ciasta "jednodniowego" (jest to minimalny czas, który ciasto musi spędzić w lodówce) i "dwudniowego". Pizza z ciasta dwudniowego ma w brzegach zauważalnie więcej pęcherzyków powietrza. Trzymanie ciasta jeszcze dłużej w lodówce (czyli 3 lub 4 dni) nie ma już takiego wpływu na ilość pęcherzyków ale korzystnie wpływa na smak upieczonego ciasta. Staje się on bardziej "szlachetny", mniej "mączny" w smaku. Skórką i strukturą miąższu zaczyna przypominać bagietkę jak z najlepszej francuskiej piekarni. Skórka staje się nieco twarda z zewnątrz ale idealnie chrupiąca, a miąższ nieco "mięsisty" - fani dobrych bagietek z pewnością wiedzą o czym mówię :-)
Zachęcam do wypróbowania tego przepisu na ciasto na pizzę i eksperymentowania z czasem wyrastania w lodówce. Pamiętajcie aby przy formowaniu placków na pizzę nie zniszczyć delikatnej struktury ciasta, która wytworzyła się podczas długiego wyrastania. Tego ciasta - po wyrośnięciu - nie można wałkować ani wygniatać, formowanie polega bardziej na rozciąganiu. Myślę, że przy odrobinie wprawy osiągniecie efekty, których nie spodziewalibyście się po domowej pizzy! Ja już nie wracam do innego przepisu :-)